czy my jesteśmy dziwakami Kobo Daishi?

„masz na sobie koszulkę Kobo Daishi” -zauważył Buddyjski ksiądz.

Mój T-shirt był army green z artystycznym wykonaniem Kobo Daishi, założyciela buddyzmu Shingon w Japonii. Ksiądz uważnie przyglądał się szczegółom na koszulce. Zarys Kobo Daishi był koloru kremowego, a on siedział pośrodku szarego, rozpryskanego farbą tła. W tle były dwa obrazy: ręka trzymająca sznur koralików juzu i narzędzie Shingon, którego nawet ja nie potrafiłem zidentyfikować.

po zbadaniu ikon na koszuli doszedł do wniosku: „Japończycy nigdy nie założą tej koszuli.”Nie był niemiły, kiedy to powiedział, ale podkreślił,” prawdziwi wierzący nie będą tego nosić.”

„Och,” powiedziałem, lekko zakłopotany. Jeszcze jeden dla dziwnego gaijina!

ksiądz miał rację. Nigdy nie widziałem Japończyków noszących tego typu koszulki. Szybko oddaliłem koszulę, zastanawiając się, czy będę w stanie przekazać ją następnemu nieszczęsnemu gaijinowi, który przyszedł.

tłumaczył, że koszulka była zbyt odważna, też ” w twarz.”Zasadniczo byłoby to jak chodzenie po USA z koszulką z dużym obrazem twarzy Jezusa. Dorzuć kilka akcesoriów, takich jak kieliszek do wina z Ostatniej Wieczerzy i owca, która była obecna przy narodzinach Jezusa, i nagle przekazujesz Jezusa w bardzo dziwny sposób. Nie tylko może to przestraszyć ludzi, ale spowoduje, że wielu powie: „Jezu dziwaku!”pod ich oddechami.

w Japonii, kraju hibutsu — niektórych posągów Buddy, które są tak święte, że nie mogą być nawet pokazane publicznie (ani nikomu innemu), tak naprawdę nie jest to sposób robienia rzeczy.

„skąd masz tę koszulkę?”ksiądz zapytał mnie. Pokazałem mu tył koszuli z napisem ” 1200. Rocznica otwarcia Góry Misen. Itsukushima, Japonia 2006.”

„Ahhh, teraz rozumiem,” powiedział, ” zrobili je dla obcokrajowców.”

cóż, to wszystko wyjaśnia; wszyscy jesteśmy dziwakami Kobo Daishi!

pomimo przytłaczającej większości chrześcijan w moim kraju, w Stanach Zjednoczonych, chrześcijaństwo nie jest tak fajne jak buddyzm. To pewnie te wszystkie koraliki, które nosisz. Dla przeciętnego Amerykanina wszystko w buddyzmie emanuje chłodem: Medytacja jest chłodna, wędrowanie po pielgrzymkach jest chłodne, „odnalezienie siebie” jest jeszcze chłodniejsze, a oświecenie, jeśli je osiągniesz, jest całkowicie galaktyczne. Nawet artystyczne interpretacje Buddy na koszulkach są fajne.

hipisi uważali, że buddyzm jest fajny, każdy mieszkający na obrzeżach myśli, że buddyzm jest fajny, a każdy student, który podróżuje przez Azję na stint, wraca ozdobiony elementami buddyzmu: koralikami juzu, talizmanami i tatuażami Sanskryckimi. Nawet moja własna babcia w wieku 94 lat powiedziała: „gdybym mogła zrobić to jeszcze raz, myślę, że byłbym buddystą!”

możliwe, że w głębi duszy Amerykanie są buddystami. Nie, żeby większość ludzi kiedykolwiek się nawróciła. Wolelibyśmy odebrać religijną karmę, a resztę zostawić ascetykom.

chrześcijaństwo oferuje wiele tych samych fajnych rzeczy, co Buddyzm, ale w zupełnie inny sposób. Gdzie chrześcijaństwo jest zorientowane na grupy (Kult Grupowy, szkółka niedzielna, grupy młodzieżowe, chrześcijańskie szkoły średnie, organizacje charytatywne itp.), Buddyzm to bardziej jaźń, doskonalenie jej i doskonalenie. To wewnętrzne poszukiwanie siebie odwołuje się do naszego amerykańskiego poczucia samodzielności.

kiedy słyszymy o maratońskich mnichach z góry Hiei, którzy przez siedem lat prowadzą rygorystyczną pielgrzymkę w warunkach tak niekorzystnych dla mnichów, że są bliscy konfrontacji ze śmiercią, jesteśmy przesiąknięci podziwem. Ale nie tyle z powodu ich religijnego oddania, co z powodu ich fizycznego oddania.

Buddyjska pielgrzymka odwołuje się do motywów niezależnego podróżnika w nas. Medytacja odwołuje się do naszego wewnętrznego poszukiwania sensu życia. Buddyzm Shingon przedstawia oświecenie jako coś namacalnego lub przynajmniej osiągalnego i coś, co można osiągnąć przed śmiercią. To wszystko, a ty nawet możesz spać w niedziele! To cud, że Japończycy, którzy wydają się tak zależni od społeczności, aby odnieść sukces, tak całkowicie przyjęli Buddyzm. To cud, że Amerykanie, tak niezależni i samodzielni, powinni tak żarliwie przyjąć tak grupową religię, jak chrześcijaństwo.

4 maja odbył się coroczny wiosenny festiwal Kobo Daishi na naszej wyspie. Jest to jeden z zaledwie dwóch razy w roku, kiedy buddyjscy mieszkańcy wyspy spotykają się i modlą się jako jedna istota. Przybyli wyspiarze, skandowali, oczyścili się i odeszli. To było takie proste.

oczywiście, czy to świr Jezusa, czy Świr Kobo Daishi, potrzebujemy tego, co przynosi równowagę naszemu życiu.

w czasach zarówno dezinformacji, jak i zbyt dużej ilości informacji, wysokiej jakości dziennikarstwo jest ważniejsze niż kiedykolwiek.
subskrybując, możesz pomóc nam uzyskać właściwą historię.

SUBSKRYBUJ TERAZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.