tam jest wielki świat i dla każdego brodatego, podwórkowego wojownika YouTube. założę się, że jest STU Chińskich kapłanów Shaolin schowanych w spartańskich górskich świątyniach, robiących pompki jednym palcem. A kto wie, ilu żylastych mnichów, którzy opanowali strach i ból, mieszka w innych miejscach, takich jak Korea, Laos i Birma (obecnie zwana Mjanmą).
mogę sobie wyobrazić czterdzieści lub pięćdziesiąt tych ludzkich maszyn w pomarańczowych i bordowych szatach, śpiewających święte modlitwy, podczas gdy golenie kopią granitowe filary w idealnej harmonii przez siedem lub osiem godzin. Wyobraź sobie dyscyplinę i moralne przekonanie wymagane do przetrwania tego rodzaju stylu życia?
w 2003 roku, podczas zwiedzania miast we wschodnich Chinach, miałem szczęście zostać zaproszony do prawdziwej świątyni Shaolin, aby być świadkiem demonstracji sztuk walki przeprowadzonej przed małym tłumem składającym się głównie z dziennikarzy. Kapłani z Shaolin nie wyglądali tak twardo—kilku wyglądało trochę mięsiście, jeśli O mnie chodzi. (I znowu Fedor Emelianenko).
mnisi grzecznie odrzucili prośbę mojej nadpobudliwej byłej dziewczyny o zrobienie im zdjęcia. Najwyraźniej fotografowanie mnicha naprawdę spieprza ich karmę, życie pozagrobowe czy coś.
zgodnie z oczekiwaniami, ci artyści sztuk walki wykonują olśniewający wachlarz choreograficznych, gimnastycznych występów – z bronią i bez niej. Dopełnieniem imprezy było kilka ciekawych meczów sparingowych. Ci goście byli zręczni i szybcy, naprawdę szybcy.
co ty na to? Może te stare odcinki „Kung Fu” zasługiwały jednak na odrobinę zasługi. Tylko, że Kwi Chang Caine był na Dzikim Zachodzie broniąc się przed pijanymi łobuzami, którzy nic o niczym nie wiedzieli (chociaż musiał mieszać to tu i tam z wykwalifikowanymi sztukami walki). Ale oczywiście, to tylko filmy.
zastanawiam się, co trzeba zrobić, aby nakłonić jednego z tych zabójczych Mistrzów w owczej skórze, aby rzucić się na dobrego faceta MMA, najlepiej jednego ze stronników UFC dany White. Pieniądze prawdopodobnie tego nie zrobią. Mnisi nie jeżdżą Lexusem ani nie płacą ogrodnikom. I jest mało prawdopodobne, żeby sam zaszczyt walki zadziałał. Żaden prawdziwy mnich nie powinien mieć dumy, prawda? Są zbyt skromni (teoretycznie). Może nic ich nie przekona, żeby choć trochę poćwiczyć z gangiem MMA.
w zeszłym tygodniu, podczas losowego przeglądania walk MMA na YouTube, natknąłem się na krótki, zużyty film. Być może niektórzy z Was również to widzieli. Był to mecz sparingowy na gołe pięści, który odbył się w latach 50. na ringu bokserskim w nieujawnionym miejscu.
dyrektorzy byli zawodnikiem Karate/Kick-boxingu w gi vs. (twierdzą) prawdziwy kapłan Shaolin. Mnich miał na sobie jakiś cienki strój ze skóry zwierzęcej i buty ze skóry zwierzęcej. Film pokazywał tylko pierwsze pięćdziesiąt pięć sekund. Reszta została zniszczona.
od samego początku karate Guy szybko się rozwijał i wypuszczał błyskawiczne kopnięcia i ciosy jak prawdziwy profesjonalista. Mnich, podczas szybowania z powrotem w odwrocie, spokojnie blokował każde uderzenie. Mnich wyglądał szybciej niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek widziałem, i poruszał się płynnie i pewnie.
mnich wykonał kilka bardzo ostrych kopnięć obcasem i toporem, z których wszystkie ledwo chybiły. Z czasem film się uciął wydawało się, że żaden z wojowników nie zadał solidnego ciosu. Mimo to mnich wyraził swoje zdanie. Był bardzo lekki na nogach i mógł counter-strike.
YouTube i inne serwisy wideo również pokazują prawdziwe walki między zawodnikami sztuk walki nie-MMA a zawodnikami MMA—większość z nich ma miejsce na siłowni lub Do-Jo. W niemal każdym meczu zawodnik MMA łatwo zwycięża. Wydaje się, że eksperci karate zapomnieli, że większość walk ulicznych kończy się na ziemi—te krzykliwe spinningowe kopnięcia wyglądają świetnie, ale rzadko działają przeciwko facetom, którzy naprawdę znają grę na ziemi.
rzeczywistość jest taka, że w większości przypadków profesjonalni bokserzy, kick-boxerzy i eksperci Karate ponieśli porażkę w MMA, głównie dlatego, że trudno jest pokazać umiejętności Kung Fu lub Kempo, gdy jest się związanym węzłem na macie i jedząc uderzenia głową.
ale co z wybitnymi artystami sztuk walki, którzy stali się celebrytami filmowymi, takimi jak nieżyjący już Bruce Lee, Chuck Norris i Steven Segal? Jak hipotetycznie wypadłyby w ośmioboku?
oczywiście, fajnie jest wyobrazić sobie swoich ulubionych wojowników z dzieciństwa, bijących najlepszych zawodników MMA, ale spójrzmy prawdzie w oczy: ci faceci będą ciężko wytrzymać z nawet średnimi zawodnikami MMA, chyba że po raz pierwszy nauczyli się i trenowali we wszystkich aspektach MMA w długim okresie czasu.
to prowadzi nas do kapłanów z Shaolin. Nie popełnij błędu: ci faceci nie są przepłacanymi sportowcami ani rozpieszczonymi gwiazdami filmowymi żyjącymi w amerykańskim śnie. I chociaż nie trenują do walki, są biedni, twardzi i niezwykle zdyscyplinowani duchowo, z wielowiekową tradycją za sobą.
w przeciwieństwie do powiedzmy komandosów wojskowych (którzy też nie są garbiami), zakon Shaolin rekrutuje chłopców w wieku ośmiu lub dziewięciu lat. To daje im ogromną przewagę nad personelem Sił Specjalnych. Według filmów dokumentalnych, które widziałem, treningowy Pułk Shaolin jest brutalny, nie wspominając o długim: jak za dziesięciolecia.
powiedzmy, że prawdziwy Buddyjski mnich z ogromnymi umiejętnościami walki, ale bez wiedzy o MMA, zgodził się wkroczyć do ośmiokąta, aby zmierzyć się z mistrzem MMA. Oczywiście należy rozważyć decyzję, czy zmienić lub nawet zrezygnować z niektórych zasad i przepisów MMA.
na przykład: czy mnich powinien być zmuszony do noszenia sprzętu MMA, rękawic i w ogóle-i musi przestrzegać Państwowych Komisji sportowych licznych zasad i przepisów, w tym gdzie i kiedy może uderzyć i chwycić?
w takich warunkach trudno mi uwierzyć, że kapłan z Shaolin może pokonać każdego legalnego zawodnika MMA. Ale czy wynik byłby inny, gdyby mnichom pozwolono nosić-cóż, cokolwiek oni noszą? Prawdopodobnie tak. Walka może trwać kilka sekund dłużej.
logicznie, im więcej zasad MMA zostanie wyeliminowanych, tym większa szansa ma kapłan Shaolin. Mimo to, stoczyłby pod górkę bitwę, częściowo z powodu nieznanych granic ośmiokąta lub pierścienia.
jakoś myślę, że Zakon Shaolin zareagowałby dość szybko-przedstawiając jakiegoś zdrobniałego mnicha (jak ten Na zdjęciu powyżej) na improwizowany mecz. I biorąc pod uwagę ten scenariusz, mam wrażenie, że wynik prawdopodobnie nie faworyzowałby Nicka Diaza.
myślę, że w końcu jest zbyt wiele zmiennych do uporządkowania, zanim można oszacować prawdopodobny wynik między artystą nie-MMA a najwyższej klasy zawodnikiem MMA.
ale jedno jest pewne: nie znajdziesz klatki ośmiokątnej ani ringu bokserskiego w prawdziwej świątyni Shaolin. Zamiast tego cały teren jest jedną wielką powierzchnią treningową i bojową.