Michael Jordan nigdy nie widział meczu 7 w finałach NBA podczas swoich sześciu wyjazdów, ale mógłby przyjść na krótką wycieczkę, gdyby jego Chicago Bulls przegrali z Indiana Pacers w finale Konferencji Wschodniej 1998.
zremisowany 3: 3, ówczesny trener Phil Jackson przygotowywał się do wygłoszenia jednego ze swoich przemówień mistrza Zen, jednak Jordan przerwał je w prawdziwym stylu yin-yang (h/t NBC Sports Chicago):
„pamiętam, że dzień przed meczem mieliśmy nasz przegląd, naszą praktykę i pamiętam, że Phil wezwał nas, i w typowy sposób Phil, próbuje nam pomóc”, wspominał Steve Kerr podczas występu podcastu z Zachem Lowe z ESPN. „Powiedział:” Wiesz, w takiej grze ważne jest, aby nie bać się przegranej. Akceptujesz ideę, że możesz przegrać. W porządku, Zmierz się z tym. Tak więc zaczynał się wczuwać w psychologicznego ducha, jak podejść do gry.
„ale zanim zdążył zacząć, Michael powiedział:” Nie, kurwa, Phil, nie przegrywamy.”I wtedy wszyscy położyliśmy ręce na środku, powiedział” 1-2-3, byki!’wszyscy poszli do domu, a następnego dnia pojawiliśmy się na arenie.”
byki wygrały ten mecz 7 wynikiem 88-83, z Jordanem chippingiem w 28 punktach, 9 zbiórkach i 8 asystach. Kerr dałby bardzo potrzebne wkłady z ławki, zdobywając 11 punktów w 18 minut.
kolejnym bohaterem był Toni Kukoc, zdobywając 21 punktów na 7 z 11 strzałów, w tym 3 z 4 z deep.
krótka rozmowa Jordana nadała ton mentalności byków, ostatecznie torując drogę do trzeciej z rzędu podróży do finałów NBA, a wkrótce po trzykrotnym pokonaniu Utah Jazz na największej scenie jeszcze raz.