niezamężna kobieta

jak powiedziała Janowi Jarboe Russellowi Linda Pace, 57-letnia założycielka ArtPace-fundacji non-profit na rzecz Sztuki Współczesnej w San Antonio—w 1993 roku.

w 1987 roku zdecydowałam się na rozwód z Kit Goldsbury, moim dwudziestoletnim mężem, ojcem dwójki moich dzieci i człowiekiem, który sprawił, że mój rodzinny biznes, SOS Pace Picante, odniósł ogromny sukces. Jestem częścią tego stoickiego, cichego pokolenia teksańskich kobiet, które osiągnęły wiek w latach pięćdziesiątych. Opuszczenie mojego małżeństwa było radykalnym, niekonwencjonalnym aktem, który wstrząsnął mną po uszy.

w tym czasie zdecydowałam się uderzyć na własną rękę, część mnie nadal wierzyła, że małżeństwo i rodzina są bliźniaczymi biegunami, które zakotwiczyły życie kobiety. Ale gdzieś głęboko w środku wiedziałem, że jest ukryty słup centralny-moja tożsamość-i że straciłem go z oczu, dostosowując się do oczekiwań mojej epoki.

aby żyć własnym życiem, musiałem zrobić sobie przerwę od rodzinnego scenariusza. Do 1987 roku podążałem za przykładem matki. Wspierałam Kit w rodzinnym biznesie, tak jak ona wspierała mojego ojca i odłożyłam na bok moje artystyczne ambicje, by służyć mężowi i dzieciom. To było tak, jakby skrypt istniał jeszcze przed moim urodzeniem; gracze się zmienili, ale szablon pozostał ten sam.

moja matka, Margaret Bosshardt, pochodzi z silnej niemiecko-Szwajcarskiej rodziny, która kiedyś była właścicielem browaru Pearl w San Antonio. Kiedy mój ojciec, David Pace, założył firmę Pace Foods, w 1947 roku, zrobił to przy wsparciu finansowym mojej babci, Hedwig Bosshardt. Moja matka studiowała sztukę w Sophie Newcomb w Nowym Orleanie. Później, jako młoda panna młoda w San Antonio, współpracowała ze słynnym San Antonio architektem O ’ Neil Ford i niewielką liczbą artystów, aby przywrócić La Villita, historyczną osadę nad brzegiem rzeki San Antonio. Ale po narodzinach mojego brata, Paula, moja matka postawiła swoje zainteresowanie sztuką za swoimi obowiązkami wobec rodziny.

podobnie jak moja matka, studiowałam również sztukę. W 1966 roku na Uniwersytecie Teksańskim doznałem prawdziwego ciosu w moją pewność siebie. Brałem lekcje malarstwa, które padły od profesora, którego praca była bardzo eteryczna. Mój styl był twardy i bardziej abstrakcyjny. Pod koniec semestru zaproponował energiczną krytykę jednego z moich obrazów, w której po części powiedział: „Dam ci C, jeśli obiecasz, że nigdy więcej nie malujesz.”

byłem zdruzgotany i zadzwoniłem do mojej matki w San Antonio. Zachęcała mnie do powrotu do domu. Posłuchałem jej rady i rzuciłem studia na ostatnim roku. Zastanawiam się, co by się stało, gdybym w tym czasie został artystą. Zamiast tego czułem się głupio, myśląc nawet o sobie jako o artyście I obrałem zalecaną ścieżkę: małżeństwo. Do tego czasu Kit ukończył Trinity University z dyplomem z nauk politycznych. Znałam go od ósmej klasy-po raz pierwszy spotkaliśmy się na tańcu dla nastolatków w San Antonio Country Club—i spotykaliśmy się od lat. W Boże Narodzenie 1966, Kit poprosił mnie o rękę i dał mi pierścionek zaręczynowy. Pobraliśmy się 16 czerwca 1967. Sześć miesięcy później byłam w ciąży z naszą córką, Mardie, a Kit sprzedawał ubezpieczenia w firmie ojca. Moje zainteresowanie sztuką wydawało się odległe. Pamiętam, jak siedziałem w naszym małym mieszkaniu po tym, jak Kit poszedł do pracy, zastanawiając się: „czy to wszystko?”

w 1969 roku Kit rozpoczął pracę w Pace Foods. Mój ojciec nalegał, aby zaczął na linii produkcyjnej, co gorący sos. Na początku Kit był nieszczęśliwy, ponieważ ma straszne alergie, a zapach papryki i cebuli pogarszał je. Mój ojciec nigdy mu nie odpuszczał, a on stał na linii przez pół roku. Po tym, Kit przeniósł się do sprzedaży. Był naturalnym sprzedawcą i uwielbiał ten produkt. W tym samym roku firma wreszcie zaczęła przynosić zyski.

do tego czasu zapisałam się na Trinity University i kontynuowałam studia artystyczne. Nasz syn, Chris, urodził się w 1972 roku. Wychowałem dzieci i starałem się dopasować moje zajęcia plastyczne do ich harmonogramu. W związku z tym ukończyłem Trinity dopiero w 1980 roku. Tak jak moja matka, starałem się tworzyć sztukę na boku. Prowadziłam zajęcia plastyczne dla Mardie, Chrisa i ich przyjaciół w naszym rodzinnym garażu. Organizowałem wystawy sztuki dla San Antonio Junior League. Ale żadne z tych działań nie było poważną sztuką, a ja desperacko chciałem więcej.

w 1977 roku Kit został prezesem firmy. Do tego czasu moi rodzice rozwiedli się, a matka wykupiła udział ojca w biznesie. Kit pracował dla mojej matki. Odtworzyliśmy ten sam trójkąt, z którym stykali się moi rodzice we wczesnym małżeństwie, ale zamiast babci, matki i ojca, Trójkąt Pace Foods składał się teraz z mojej matki, mojego męża i mnie. Napięcie związane z prowadzeniem biznesu odcisnęło swoje piętno na małżeństwie. Czasami Kit i moja matka nie zgadzali się, a ja czułem się złapany w środku.

w końcu wraz z Kit szukaliśmy pomocy psychologicznej dla całej rodziny. W wyniku tego, czego nauczyłem się podczas sesji doradczych, zacząłem powoli odchodzić od scenariusza rodzinnego. W połowie lat osiemdziesiątych skontaktowałem się z Robertem „Papa Bear” Edwardsem—heteroseksualnym mężczyzną, który był właścicielem baru dla gejów w San Antonio i który pojawił się jako aktywista na rzecz ofiar AIDS—i zapytałem, co mogę zrobić, aby pomóc. Nie wiedzieliśmy wtedy zbyt wiele o AIDS, ale zaniepokoiło mnie to, jak to się dzieje w San Antonio, zwłaszcza w lokalnej społeczności artystycznej, i chciałem zrobić coś namacalnego, aby złagodzić cierpienie. Papa Miś wyzwał mnie, abym został „partnerem opiekuńczym” dla kogoś, kto miał AIDS. Robiłem dla niego małe rzeczy, głównie próbowałem słuchać. To były rzeczy, których Kit nie mógł zrozumieć.

z czasem zaczęłam spotykać się z psychoterapeutą, który podkreślał terapię snów. Noc po nocy doświadczałam w snach tej części mnie, która istniała niezależnie od tego, czego się ode mnie oczekiwano. Sny były moim nocnym kompasem, sposobem słuchania mojego wewnętrznego autorytetu, zamiast pozwalania zewnętrznym wydarzeniom na ciągłe kształtowanie mojego życia. Kit również nie rozumiał, dlaczego wymarzona praca ma znaczenie. Odległość między nami powiększyła się.

z wielu powodów zdecydowałam się opuścić małżeństwo. Zostawiłem go, ponieważ scenariusz rodzinny, który odziedziczyłem, nie działał już dla mnie, ani dla Kit, Mardie czy Chrisa. W miarę jak coraz bardziej zagłębiałem się w świat sztuki współczesnej, kwestionowałem wszelkiego rodzaju założenia dotyczące polityki, kultury i rodziny. Ten rodzaj sztuki, który mnie pociąga, jest progresywny, a nie konwencjonalny. Odbija nasz świat w sposób ożywiający dla jednych i zagrażający innym. To postawiło mnie w sprzeczności z rodzajem praktycznej, biznesowej wrażliwości, którą wcześniej dzieliłem z kitem. Ale przede wszystkim opuściłam małżeństwo, ponieważ dosłownie zaczęłam marzyć o tworzeniu sztuki i wiedziałam, że nie mogę stać się tym, kim muszę być—artystą, kolekcjonerem, mecenasem—chyba, że utwierdzę swoją tożsamość w sztuce.

jednym z pierwszych z serii snów artystycznych był wielobarwny wąż. We śnie widziałem, jak wąż ślizga się i porusza po podłodze. Fascynowały mnie jego żywe kolory. Kolory były hipnotyczne, poruszały się w zwolnionym tempie. Wąż był dla mnie przypomnieniem wszelkiego rodzaju rzeczy, które są niezbędne w życiu artysty—głównie emocji, ale także intuicji, rodzajów ostrych instynktów, które mówią, kiedy milczeć, kiedy syczeć, a kiedy uderzać. Patrzyłem jak wąż porusza się przez długi czas, aż niespodziewanie uderzył w prawą stronę mojej głowy. Zostałem ugryziony przez to, co później zrozumiałem, to życiowa pasja do sztuki współczesnej. Zdałam sobie sprawę, że spędzę resztę życia na rozwijaniu własnego życia jako artysty, jak również kreatywności innych. Można powiedzieć, że ArtPace San Antonio urodził się w tym momencie.

Kit i ja opracowaliśmy szczegóły rozwodu z minimalną ilością wrogości. W wyniku ugody zrezygnowałem z udziału w sosie Pace Picante. Kiedy Kit sprzedał go firmie Campbell Soup Company osiem lat później, nie żałowałem zbyt wiele, mimo że nie brałem udziału w zyskach ze sprzedaży. Zawarł sprytny układ.

do tego czasu regularnie pracowałem w mojej pracowni jako artysta, budując własną kolekcję sztuki współczesnej i poznając ponad stu artystów z całego świata. Sam się dogadałem. Scenariusz, którym żyję, w końcu jest mój.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.